Młodzież Wszechpolska była swego czasu nadzieją na odrodzenie ruchu narodowego. Szybko jednak stało się jasne, że istnieje tylko po to, by być zapleczem logistycznym dla jednego człowieka.
Niby prowadzono w niej jakieś szkolenia, ale okazywało się, że wśród członków MW myśl narodowa była czyś obcym. Bieżąca gra pochłonęła jednostki ideowe, a na polu bitwy pozostali “socjotechnicy”. Ci socjotechnicy uznali, że należy szybko awansować, a żeby do tego doszło, należy się pozbyć “starych”. Profesora Macieja Giertycha wysłano do Brukseli. By nie kłuł w oczy i nie był wyrzutem sumienia. Nie był dla młodych wilczków dobrym przykładem - nie dość, że trzymał się starych haseł, to w dodatku uważał, że stan wojenny był nieuchronny, no i to członkostwa w Radzie Konsultacyjnej przy gen. Wojciechu Jaruzelskim. To przeszkadzało, tym bardziej, że “młodzi”, podpuszczani przez szefa, wskoczyli na lustracyjnego konika. Ba, chcieli w tym procederze przebić główną partię lustracyjną, czyli PiS. I tak chyba jest po dziś dzień.
Czytam ostatnie komentarze i materiały na stronie prawy.pl, którą obecnie zawiaduje były działacz MW Krzysztof Bosak. Fascynuje się filmem o Bronisławie Wildsteinie, Stanisławie Pyjasie i Lesławie Maleszce. Czytałem i oczom nie wierzyłem: “To chyba pierwszy z takim rozmachem i z taką autentycznością nakreślony filmowy obraz najnowszej historii Polski, nie zawężający się do narracji historyczno-politycznej, ale wnikający głęboko w świadomość Polaków. To pierwsza produkcja poświęcona tym problemom zrobiona z tak dużą wrażliwością artystyczną. Historia “Trzech kumpli”, mimo, że nowa i wciąż żywa, w obrazie Ferens i Stankiewicz staje się niebezpiecznie uniwersalna. A język jakim jest opowiedziana, sprawi, że film ten ma szanse przebić się do świadomości najmłodszego pokolenia, także roczników ‘80 i ‘90, które komunizm znały dotychczas z nieco innych filmów”. Film może i ciekawy (zwłaszcza dla byłych opozycjonistów), ale cóż ta wizja historii ma wspólnego z narodowym spojrzeniem na dzieje? Co to ma wspólnego z naszą oceną dramatycznego momentu, w jakim znalazła się Polska na przełomie lat 70. i 80.? Bronisław Wildstein był w tym czasie anarchizującym pacyfistą (potem masonem), a KOR z Kuroniem na czele zamierzał zrobić u nas trockistowską rewolucję, czego nawet nie ukrywał. Przed opozycją w tym wydaniu przestrzegali Prymas Stefan Wyszyński, Jędrzej Giertych i ks. Michał Poradowski (w słynnej pracy “Aktualizacja marksizmu poprzez trockizm”). A dzisiaj działacz MW pisze, że film jest “głęboki” i pozwoli młodym zrozumieć “historię komunizmu”. Czy podczas szkoleń w latach poprzednich panowie z MW czytali Giertycha i Poradowskiego? Czy czytali w ogóle Dmowskiego? Czy nad tym dyskutowali? Śmiem wątpić. No i mamy owoce. Na stronie prawy.pl roi się od komentarzy i tekstów hurralustracyjnych, interpretatorami dziejów najnowszych są państwo Gwiazdowie (prawy.pl zamieszcza obszerny z nimi wywiad), którzy z polecenia KOR-u mieli w 1981 roku usunąć Lecha Wałęsę i zradykalizować związek. Byli narzędziem Kuronia. Dzisiaj na stronie redagowanej przez działaczy MW uczą nas historii. Lustracyjna ruletka jest w ruchu, zastąpiła myśl polityczną.
Jan Engelgard