engelgard engelgard
114
BLOG

Polska "polityka informacyjna"

engelgard engelgard Polityka Obserwuj notkę 5
Media w Polsce od samego początku konfliktu rosyjsko-gruzińskiego są tendencyjnie progruzińskie. Gdyby opierać się wyłącznie na relacjach i komentarzach w nich prezentowanych, to człowiek miałby pełne przekonanie o tym, że Rosja pierwsza najechała pokój miłującą Gruzję, siejąc zniszczenie i śmierć.  Charakterystyczne jest to, że już po gorącej fazie kryzysu ukazały się na antenie telewizyjnej dwa wywiady z prezydentem Saakszwilim (jeden w TVN 24, drugi w TVP 1). W obu popisywał się on elokwencją, a na niewygodne pytania odpowiadał inwektywami i kłamstwami. Np., kiedy zapytano go, jak ustosunkuje się do zarzutu Rosji, że wojska gruzińskie zaatakowały Cchinwali, odpowiedział, że Putin jako oficer KGB jest mistrzem kłamstwa. Obecnie spuścił już z tonu i nie wyklucza zgody na śledztwo w sprawie tego, co stało się w Osetii Południowej.
W tym samym czasie, kiedy telewizja w Polsce raczy nas kolejnymi wywiadami z Saakaszwilim, następujące telewizje zachodnie przeprowadziły wywiady z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem i premierem Władimirem Putinem: amerykańska CNN, niemiecka ARD, włoska RAI i francuska TF 1 (te odnotowałem, być może było więcej). W wysokonakładowych gazetach ukazały się wywiady z rosyjskimi politykami, a nawet drukowano ich teksty (np. ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa). „Los Angeles Times” opublikował wywiad z Aleksandrem Duginem, znanym orędownikiem eurazjatzymu. Tymczasem u nas prezentowane jest stanowisko tylko jednej strony. Być może o wywiadzie Putina czy Miedwiediewa dla TVP  nie ma co marzyć, ale wątpię czy w ogóle ktoś śmiał o tym pomyśleć. Niby nie ma cenzury, niby jest „wolność słowa”, ale odnosi się wrażenie, że media mają założony jakiś nowy, niewidzialny kaganiec. No i do tego dochodzi obserwowany od paru lat terror psychologiczny, sprawiający, że wszyscy grają tę samą melodię. „To pan nie popiera Gruzji?!” – spytała zdumiona dziennikarka w jednej z rozmów, tak, jakby uderzył ją grom z jasnego nieba. Bo dziennikarze tych mediów uważają pewne kwestie za oczywistą oczywistość.
Sprawa jest poważna, media w Polsce przestały być środkami komunikacji społecznej i przekształciły się w quasitotalitarny koncern zajmujący się praniem mózgu odbiorców. Na co dzień może tego nie widać – sprawa staje się przeraźliwie czytelna, kiedy dochodzi do jakiegoś kryzysu na Wschodzie, typu „pomarańczowa rewolucja”, histeria z Andżeliką Borys na Białorusi, sprawa Litwinienki czy teraz w Gruzji. Tak było też kiedy Zachód wykańczał Serbię w 1999 roku, prowadząc ordynarną i kłamliwą propagandę, mającą na celu przekonanie świata, że Serbowie to mordercy a Albańczycy to baranki miłujące pokój. To wtedy „nasze” media po raz pierwszy zastosowały dezinformację na wielką skalę. Udało się, ludzie to kupili. Potem była już tylko rutyna.
engelgard
O mnie engelgard

Urodziłem się 2 grudnia 1957 roku w Sycowie (Dolny Śląsk), ojciec Henryk (ur. 1934) był wojskowym z rodziny wołyńskiej, wywieziony z rodziną spędził w Kazachstanie 6 lat (1940-1946), dziadek (Jan, ur. 1895), żołnierz I Korpusu Polskiego Dowbor-Muśnickiego w 1918 roku, aresztowany w 1939 roku przez NKWD, przepadł bez wieści, jego nazwisko widnieje na liście katyńskiej (ukraińskiej); matka, Władysława (ur. 1936) pochodzi z Kieleckiego. Dalej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka